,,Kochać to znaczy znajdować przyjemność w oglądaniu miłej i kochanej nam istoty, w dotykaniu jej i odczuwaniu jej wsyzstkimi zmysłami z tak bliska, jak to tylko jest możliwe.''
WAKACJE, NORA, Z PERSPEKTYWY HERMIONY
Drogi Pamiętniku,
Już niedługo rozpoczyna się nowy rok szkolny. Cieszę się z powrotu do szkoły, ale z drugiej strony szkoda żegnać mi się z błogim, wakacyjnym wypoczynkiem w Norze. Pani Weasley jest cudowną kucharką. Będzie mi bardzo brakowało posiłków z jej kuchni. Nie żeby w Hogwarcie podawali złe jedzenie... Po prostu tutaj czuć taką rodzinną atmosferę, natomiast w szkole, takie typki jak Malfoy potrafią wszystko zepsuć..
Usłyszałam kroki. Ktoś wchodził na górę, prawdopodobnie do sypialni, którą dzieliłam z Ginny. Przerwałam pisanie. Szybko schowałam mój pamiętnik pod poduszkę, gdy właśnie w drzwiach pojawił się Ron.
- Oh, już wstałaś. - Powitał mnie.
- Taak, ja właśnie.. Ścielałam łóżko. - Naniosłam ostatnie poprawki na poduszkę, by dokładnie ukryć mój dziennik.
- Na dole jest śniadanie, jak będziesz gotowa dołącz do nas. - Jego wzrok skupił się na moich włosach.
Kiedy wyszedł, spojrzałam w lustro. Byłam cała rozczochrana, nic dziwnego, że tak dziwnie mi się przyglądał. Od razu sięgnęłam po grzebień. Ogarnęłam się i zeszłam na śniadanie. Pani Weasley zrobiła pyszne naleśniki.
- To co młodzieży, jutro do szkoły ! - Pierwszy przy stole odezwał się tata rudzielców.
- Taa, cudownie. - Równocześnie odpowiedzieli bliźniacy.
- Oh Harry, Germiona.. To już 5 rok nauki, pamiętam jak jeszcze byliście takimi małymi brzdącami z pierwszej klasy. Jak ten czas szybko leci ! Nawet ostatnio podczas sprzątania znalazłam starego misia Rona..
- Mamo ! Możesz podać mi dżem ? - Przerwał Ron Pani Weasley.
Po śniadaniu przyszła pora na wizytę na Ulicy Pokątnej.
Na szczęście nie było żadnych przykrych niespodzianek z Proszkiem Fiuu, bezpiecznie trafiliśmy w wyznaczone miejsce. Jednak i tak wszyscy rozeszliśmy się w inne strony. Chłopcy poszli do sklepu ze sprzętem do qudditcha, państwo Weasley wraz z Ginny do Olivandera, natomiast ja rusyzłam do księgarni "Esy i Floresy".
Przy wejściu spotkałam Draco. Już miałam się cofać, by uniknąć nieprzyjemnej konwersacji, kiedy zobaczyłam, że Malfoy otwiera mi drzwi.
- Oh, no ten.. Dziękuję. - Wydukałam mocno zaskoczona.
Chłopak w ogóle na mnie nie spojrzał. Poszedł od razu do swojego ojca, który właśnie wyszedł z banku Gringotta.
W księgarni spotkałam jeszcze Deana Thomasa i Neville'a. Zatrzymali mnie, lecz ja myślami byłam zupełnie gdzie indziej, przez co mogłam wydać wrażenie zupełnie niezainteresowanej. Zdałam sobie sprawę z tego, że to może bardzo chamsko wyglądać, więc postanowiłam bardziej włączyć się w tę rozmowę.
- Hermiono.. Dobrze się czujesz ? - Spytał Neville.
- Tak ! Czuję się świetnie, znakomicie, cudownie ! A wy ? Macie już wszystkie książki ?
- Eee, właśnie ci mówiliśmy o tym, jak Deanowi zalał podręczniki jego młodszy kuzyn.. Ziemia do Granger !
- Oh.. - Zrobiłam się cała czerwona.
Chłopaki wymienili między sobą spojrzenia, a ja, żeby już bardziej się nie kompromitować powiedziałam, że muszę już iść, bo czekają na mnie Ron i Harry. Oczywiście skłamałam, nawet nie wiedziałam, gdzie oni teraz są. Postanowiłam, że zaczekam na nich pod Dziurawym Kotłem, zawsze chodziliśmy tam przed powrotem do Nory. Usiadłam na chodniku i wyjęłam z torby mój dziennik.
Drogi Pamiętniku,
Właśnie zdarzyło się coś niezwykłego. Draco Malfoy otworzył mi drzwi do księgarni ! no może mało niezwykle to brzmi.. W końcu to tylko głupie drzwi, ale po Malfoyu nigdy bym się czegoś takiego nie spodziewała. Normalnie nazwałby mnie szlamą, lub jeszcze gorzej. Może szykuje jakiś głupi żart ze swoimi kolegami ? Chociaż, gdy spojrzałam mu wtedy w oczy nie dostrzegłam nic złego.. Właściwie to nic nie dostrzegłam. Jego wzrok był taki.. kamienny, pusty.
Znów pisanie przerwał mi Ron. Zaszedł mnie od tyłu.
- No czeeeść, a ty co ? Już się uczysz ? Co to za książka ?
- Nie, to nic takiego.. - Odpowiedziałam i wrzuciłam pamiętnik do torby.
- Patrz, Harry. Jaka tajemnicza !
- Daj jej spokój. To co, idziemy do Dziurawego kotła ? - Zaproponował Harry
NASTĘPNEGO DNIA, W POCIĄGU, Z PERSPEKTYWY DRACO
- Pamiętaj o naszym zakładzie, Draco.
- Crabb, Malfoy, jaki zakład ?
- Założyłem się z Crabbem, że rozkocham w sobie Granger, a potem no wiesz.. Zostawię ją.
- Tę szlamę ? Aż tak nisko upadłeś ? O co się założyliście ?
- O nic. Liczy się dobra zabawa. - Odpowiedziałem Goylowi.
Wyszedłem z przedziału i udałem się do wózka ze słodyczami. Spotkałem tam Hermionę, która kupowała fasolki wszystkich smaków.
- Proszę na mój koszt.
Zapłaciłem za zakup Granger. Ta była wyraźnia zakłopotana.
- Nie, serio. Nie trzeba.. Zapłacę za siebie.
- To tylko fasolki, Hermi. Chcę zakopać nasz wojenny topór.
Hermi ?! Na Merlina, skąd ja to wziąłem..
Uśmiechnąłem się i poszedłem z powrotem do swojego przedziału. Myslę, że dobrze mi doszło. Może nawet przed przybyciem do Hogwartu będzie już moja ?
- Noo w końcu jesteś. Gdzie byłeś ? - Spytał Goyle.
- Tu i tam.
- No już nie bądź taki tajemniczy, bo sobie pomyślimy, że jeszcze serio się zakochałeś. Już sobie wyobrażam twój związek z tą szlamą, hahaha. Toby było.. Afera na całą...
- Zamknij się ! - Przerwałem mu.
Nikt nie będzie sobie ze mnie żartował.
Kumple działali mi na nerwy. Poraz drugi opuściłem przedział. Zmierzałem do łazienki, gdy nagle usłyszałem głos Hermiony. Dochodził przez niedomknięte drzwi z przedziału, który zajmowała Parvati Patil.
- ...Nie wiem o co mu chodzi. Nie potrafię myśleć, że on to robi bezinteresownie. Jestem pewna, że coś knuje.. Chciałabym żeby się zmienił. Pamiętasz, jak w 3 klasie opowiadałam ci, że mi się podoba, a w tym czasie on gdy tylko mnie widział patrzył się na mnie jakby się mnie brzydził ?
Popłakała się.
Wtedy coś we mnie pękło. Kobiecy płacz potrafi mnie złamać. Czy ja naprawdę potrafię być aż takim sukinsynem ? A może Hermiona naprawdę mi się podoba, tylko nie potrafię tego przyznać nawet przed samym sobą ?
- Woohoo, co tam Draconator ?! - Poczułem, że ktoś wskakuje mi na plecy.
Był to Miles Bletchley.
- Zostaw mnie samego, muszę pomyśleć. - ODpowiedziałem i zrzuciłem go z moich barków. Udałem się do toalety. Spojrzałem w małe lusterko nad zardzewiałą umywalka i ujrzałem swoje odbicie. Odbicie drania.
Ja, Draco Malfoy, przyznaję sam przed sobą, że jestem draniem. Co się ze mną dzieje ? Czy naprawdę zakochałem się w Hermionie ? Nazwanie ją "Hermi" przyszło mi tak spontanicznie.. Potrafię być miły.
W DORMITORIUM, Z PRESPEKTYWY HERMIONY
Witaj Pamiętniku,
... Na Wielkiej Uczcie Draco siedział sam. Widać było, że jest smutny. Ostatnio bardzo dziwnie się zachowuje. Myślę, że powinnam z nim porozmawiać. Zrobię to jutro, a tymczasem idę spać.
Włożyłam dziennik pod poduszkę i zasnęłam.
Pierwszą lekcją było zielarstwo z profesor Sprout. Zajęłam miejsce obok Rona i Harrego. Tak się złożyło, że naprzeciw mnie siedział Malfoy.
Spojrzeliśmy sobie w oczy. Próbowałam się uśmiechnąć, lecz nie potrafiłam. Jego wzrok mnie sparaliżował. Nagle usłyszałam głos Rona
- Dlaczego ta szuja siedzi naprzciwko nas i tak na ciebie patrzy ?
- Przepraszam, mówiłeś coś, Weasley ? - Odpowiedział mu Malfoy
- Przepraszam ? Przepraszam ?! Ty w ogóle znasz takie słowo ? - Do kłótni dołączył Harry.
- O proszę ! Weasley nie umie sam sobie poradzić i potrzebuje adwokata. Jakie to żałosne.. Hermiono, chodź. Przesiądziemy się. - Zaproponował Draco.
- Hahaha, odpieprz się Malfoy, chyba nie myślisz, że Hermiona...
Ron zamilkł widząc mnie u boku Dracona.
- Co ?! To jakiś żart ?! - Wykrzyknął zszokowany Harry.
Nie odpowiedziałam. Spuściłam wzrok.
Może to była najgłupsza decyzja w moim życiu, ale coś ciągnęło mnie do tego szarookiego blondyna.
- Uczniowie ! Cisza ! - Przyszła Pani Sprout.
- Chodź, idziemy stąd. Przejdziemy się na błonia. - Wpadł na pomysł Malfoy.
- Wagary? Nie wiem, czy powinniśmy.. - Upierałam się.
- Będzie fajnie, gwarantuję. - Uśmiechnął się i wtedy uległam. Wymknęliśmy się z sali.
Ja, Hermiona Granger, odwróciłam się od przyjaciół i uciekłam z lekcji. A to wszystko dla chłopaka, który jest uosobieniem zła.
Poszliśmy nad wodę nieopodal szkolnych błoni.
Z PERSPEKTYWY MALFOYA
Nie myślałem o zakładzie, miałem go już kompletnie gdzieś.
- Czego tak naprawdę ode mnie chcesz, Draco ? - Spytała Hermiona.
- Wiesz, ja.. Potrzebuję kogoś. Pogubiłem się w tym wszystkim, ale.. nie chcę cię skrzywdzić. Przepraszam. Przepraszam za wszystko.
Mówiąc to, cały czas patrzyłem w jej piękne brązowe oczy. Co mną kierowała, że wcześniej tak ją traktowałem ?
- Jesteś piękną i mądrą dziewczyną. Obiecuję, że już nigdy nie będziesz cierpiała z mojej winy. - Pocałowałem Hermionę w policzek.
- Uuu, no proszę, proszę ! Widzę, że przegrałem zakład ! - Nagle pojawił się obok nas Crabbe wraz z Goylem.
- To co ? Kiedy łamiesz serduszko panny Granger ? - spytał z ironią Goyle.
- Jaki zakład ? Draco, o co chodzi ? - Odezwała się Hermiona.
- Twój kochaś założył się ze mną, że cię w sobie rozkocha, a potem zostawi.
Hermiona spojrzała na mnie oczami pełnymi łez.
Crabbe nadal nie kończył swojego przemówienia
- A wiesz co jest najlepsze ? Nawet nie chodziło o pieniądze. Tylko o samą zabawę. Widzisz ? Jesteś nic nie wartą szlamą.
Poczułem wielkie ukłucie w sercu. Brązowo włosa rozpłakała się na dobre i rzuciła biegiem w stronę szkoły. Crabbe i Goyle stali i śmiali się. Miałem ochotę ich pozabijać.
- Po co to zrobiliście ?! - Spytałem wściekły.
- Czego się spinasz, przecież to nie było na poważnie, a zresztą wygrałeś zakład.
Uderzyłem Crabba w szczękę, po czym ten upadł na ziemię. Goyle cofnął się i wydukał wystraszony
- Draco, no co ty ? To tylko Granger. Nie bądź głupi.
- Ja głupi ?! To wy jesteście największymi zjebami jakich znam ! W dupie mam ten zakład, zależy mi na niej, rozumiecie ?! Zależy mi na niej kurwa !
Zostawiłem ich i poszedłem szukać Hermiony.
Z PERSPEKTYWY HERMIONY
Drogi Pamiętniku
... Ciężko mi pisać. Łzy nonstop kapią mi na papier przez co tusz się rozmazuje. Mam tego wszystkiego dosyć. Przez chwulę naprawdę pomyślałam, że on się zmienił. Byłam gotowa mu uwierzyć. Jaka ja jestem głupia i naiwna ! A to wszystko dla jakiegoś głupiego zakładu. A do tego Ron i Harry nie chcą mnie już pewnie znać.
Zostawiłam dziennik na podłodze w łazience. Nie chciałam już nigdy więcej do niego wracać. Wyszłam z myślą, że teraz będzie lepiej, ale gdy tylko przekroczyłam próg, łzy znów napłynęły mi do oczu.
Przybiegła Ginny.
- W końcu cię znalazłam. - O nic nie pytała, tylko przytuliła mnie mocno do siebie.
Z PERSPEKTYWY MALFOYA
Gdzie ona może być ? Postanowiłem sprawdzić jeszcze w łazience. Nikogo tam nie było, ale na podłodze znalazłem dziennik. Otwarłem go i ujrzałem na pierwszej stronie podpis Hermiony. Przekartkowałem go i zorientowałem się, że to pamiętnik.
- Nie powinienem go czytać - Pomyślałem.
Schowałem go pod szatę i ruszyłem do dormitorium Gryfonów.
- Hasło. - Powiedziała Gruba Dama.
- Nie interesuje mnie to hasło, muszę się zobaczyć z Hermioną ! Wpuść mnie, zrobię wszystko ! - Krzyczałem zdesperowany.
- Panie Malfoy ! PRoszę się w tej chwili uspokoić ! Nie będę tolerowała takiego zachowania ! - Odkrzyknęła kobieta z obrazu.
Straciłem nadzieje, usiadłem pod ścianą i schowałem twarz w dłoniach.
Po jakimś czasie poczułem, że ktoś zajął miejsce obok mnie.
- Hermiona ! Wszystko wyjaśnię, ja...
- Nie musisz mi nic wyjaśniać. To był tylko zakład, rozumiem..
- Nie ! Pamiętasz ? Obiecałem ci, że nie pozwolę, żebyś przeze mnie cierpiała. Nawalilem, ale pozwól mi to naprawić. Mówiłem, że się w tym wszystkim pogubiłem, ale teraz już wiem czego naprawdę chcę.
- A skąd mam wiedzieć, że to nie kolejny zakład ?
- Gdyby mi na tobie nie zależało, nie byłoby mnie tu teraz. Proszę, uwierz mi.
Złapałem ją za rękę.
Spojrzałam w jej spuchnięte od płaczu oczy.
- Potrzebuję cię. - Powiedziałam i mocno ją przytuliłem.
Siedzieliśmy tak przez chwilę wtuleni w siebie, gdy nagle przypomniałem sobie o pamiętniku.
- Znalazłem coś, co należy do ciebie.
Wyjąłam dziennik i położyłem go obok naszych splecionych dłoni.
- Czytałeś go ? - Spytała Hermiona.
- Nie no co ty.
Wtedy poraz pierwszy od naszej rozmowy Hermi się uśmiechnęła.
- To dobrze, nie ma tam nic ciekawego. Wyrzuć go. - Odpowiedziała.
- To twój pamiętnik, ty zrobisz z nim co zechcesz.
Znów zabrałem ją nad wodę. Wyrzuciliśmy dziennik.
Hermiona stwiedziła, że nie ma po co wracać do przeszłości.
- Chciałabym coś jeszcze zrobić.
- Cokolwiek zechcesz, Hermi.
Brązowo włosa złapała mnie za rękę i zaprowadziła do wielkiej sali.
Siedzieli tam Harry i Ron. Gdy tylko nas zobaczyli odwrócili się plecami.
Hermiona westchnęła i podeszła do nich bliżej.
- Chłopaki, nie gniewajcie się na mnie. Wiecie, że zawsze będziecie moimi przyjaciółmi. Musicie zaakceptować to, że jestem z Draconem.
Ron wstał i zaczął zmierzać ku mnie.
- Tylko ją skrzywdzisz, Malfoy, a uwierz, że powyrywam ci..
- O to nie musisz się martwić. - Przerwałem mu.
Potter, Weasley i Hermiona uścisnęli się na zgodę. Dobrze, że między nimi się ułożyło.
**
- Kocham Cię, Granger.
- A ja Ciebie, Malfoy.